Tytuł: Małe Sekrety
Tytuł oryginalny: Little Secrets
Autor: Jennifer Hillier
Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Wydawnictwo: Muza Black
Życie Marin i Dereka zostaje przewrócone do góry nogami w momencie, gdy ich czteroletni synek Sebastian zostaje porwany podczas świątecznych zakupów. Od czasu porwania mija szesnaście miesięcy, a Marin jest już tylko cieniem kobiety, którą była przed porwaniem synka. Policyjne śledztwo utknęło w martwym punkcie, wynajęta przez zrozpaczoną matkę detektyw, natrafia jedynie na ślad świadczący o zdradzie męża. Ta wiadomość całkowicie rujnuje świat Marin i prowadzi do niebezpiecznych decyzji.
*„Czasami to wszystko, co masz. Daje ci siłę, gdy nie ma nic innego, czego można by się trzymać. Ale nadzieja też może być straszna. Sprawia, że pragniesz, czekasz, marzysz o czymś, co może się nigdy nie wydarzyć. Jest jak szklana ściana między miejscem, w którym chcesz być. Możesz zobaczyć życie, jakiego chcesz, ale nie możesz go mieć."(*¹)
Okej. Zacznę od tego, że po Małych Sekretach spodziewałam się znacznie więcej, niż w rzeczywistości dostałam. To, co bardzo zaintrygowało mnie w tej książce, to pomysł na fabułę. I było tak przez jakieś 60% książki. Po tych 60% ta książka zaczęła mnie trochę nużyć, a główna bohaterka irytować. W książce mamy dwa wątki : wątek porwania czteroletniego Sebastiana oraz zdradę męża głównej bohaterki, które wolałabym, żeby nie zostały ze sobą połączone. Albo może przynajmniej nie w taki sposób jak było to w książce. Po drugie brak stabilności charakteru głównej bohaterki. W jednym momencie zachowywała się jak osoba z myślami samobójczymi, by zaraz w kolejnym, uchodzić za silną i impulsywną kobietę. Takie pomieszanie cech charakteru szybko wzbudziło we mnie niechęć do Marin. Inni bohaterowie budzili we mnie sympatię.
Co mnie najmniej podobało mi się w tej książce? Zakończenie. Zanim do niego doszłam,wiedziałam kto jest porywaczem. Jednak myślałam, że będzie ono bardziej ekscytujące i nieprawdopodobne, takie nie było. Powody, dla których syn Marin i Dereka został porwany, były dla mnie błache i można było moim zdaniem zamienić je na ciekawsze. Ogółem zabrakło mi dobrego zakończenia tej książki.
Z czystym sumieniem mogę tej książce dać cztery z minusem, bo nie jest zła, ale gdyby bardziej nad nią popracowano byłaby lepsza.
Za książkę dziękuję : wydawnictwu Muza Black
Przypisy
(*¹) - cytat Małe Sekrety
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz