środa, 24 listopada 2021

„Jeśli byś tę księgę ukraść spróbował, zawiśnie na sznurze twoja głowa ….” - recenzja książki o najbardziej niesławnych przedmiotach świata

 


Tytuł: Przeklęte przedmioty. Osobliwe, ale prawdziwe historie o najbardziej niesławnych obiektach świata.

Tytuł oryginalny: Cursed Objects: Strange But True Stories of the World's Most Infamous Items

Autor: J.W. Ocker

Wydawnictwo: Kobiece




Jeśli byś tę księgę ukraść spróbował, zawiśnie na sznurze twoja głowa ….” ostrzega nas autor na początku książki „Przeklęte Przedmioty: Osobliwe, ale prawdziwe historie o najbardziej niesławnych obiektach świata” przestroga oczywiście dotyczy tylko tych, którzy pokusiliby się bezprawnie nabyć egzemplarz jego książki, prawowitym nabywcom więc klątwa nie dosięgnie.


Kamienie, lalki czy nawet meble te i wiele innych rzeczy, z którymi mamy do czynienia na co dzień mogą okazać się obdarzone złymi mocami, przynosić pecha lub ciążące na nich klątwy mogą być przyczyną śmierci. W swojej książce J.W. Ocker zaprasza swoich czytelników na spotkanie z przedmiotami, które dzięki legendom, nadprzyrodzonym zdarzeniom, bądź przez zwykły zbieg okoliczności zyskały miano nawiedzonych. Autor zapewnia, że w książce swoje miejsce znalazły najciekawsze przeklęte przedmioty.


"Ludzie używają laleczek voodoo z tego samego powodu, dla którego palą kukły będące podobiznami polityków lub niszczą zdjęcia byłych partnerów - ma to działanie terapeutyczne."


Wszystko pięknie, ciekawie, jednak moim zdaniem tej książce „czegoś” brakuje. Dokładnie mam na myśli lepszego opracowania przedstawionych przedmiotów. Ocker barwnie, lecz bez wdawania się zbytnio w szczegóły przedstawia historię po historii, co dla mnie, ciekawskiej świata osoby, jest odrobinę rozczarowujące. Sięgając po tę książkę, miałam ochotę na niezwykłą przygodę po świecie, który wprowadziłby mnie w stan konsternacji i sprawi, że będę miała gęsią skórkę. A autor zaserwował mi jedynie usypiającą dawkę liter.


Dobre wyraźnie o książce podtrzymuje lekko, cudnie zaprojektowana okładka książki, która faktycznie zachęca do sięgnięcia po lekturę oraz tematyczne ilustracje, które odzwierciedlają to, o czym mowa w tekście.


Czy warto w takim razie sięgnąć po tę książkę? Są gusta i guściki, dla tych mało wymagających czytelników, którzy lubią szybko przebrnąć przez daną lekturę, książka może być idealna. Zaś dla żądnych większej wiedzy czytelników, może się ona okazać rozczarowaniem.



Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu :):)

czwartek, 18 listopada 2021

Ta książka może rozkochać w sobie czytelnika - recenzja książki Jeden krok przed śmiercią


Tytuł: Jeden krok przed śmiercią

Tytuł oryginalny: Hide and Seek

Autor: Mary Burton

Tłumacznie: Paweł Wolak

Wydawnictwo: Muza


Napisanie recenzji dla tej książki okazało się dla mnie małym wyzwaniem, ponieważ wzbudziła we mnie ona bardzo dużo sprzecznych uczyć.


Wreszcie zdjął kominiarkę. Chłodne powietrze przyjemnie owiało jego rozgrzaną twarz. /…/ Odzyskał kontrolę, ale wiedział, ze ten stan nie potrwa długo. Nigdy nie trwał długo. Głód wróci, a on się go nie pozbędzie aż do czasu, kiedy dopadnie nową ofiarę”

W książce mamy dwójkę głównych bohaterów. Twardą agentkę FBI Marcy Crow i szeryfa miasteczka Deep Run Mike'a Nevadę. Obydwoje łączy ze sobą jak się okazuje dość skomplikowana relacja, mimo to jednak profesjonalnie biorą się za wypełanie swoich obowiązków. Crow pojawia się w Deep Run w związku ze znalezieniem szczątków zaginionej przed piętnastoma laty Tobi Turner. Sprawa ta zostaje bardzo szybko powiązana z brutalnymi gwałtami, które miały miejsce w tym czasie co zaginiecie Turner.

Za pomysł na fabułę i poprowadzenie wątku mordercy — stalkera tego thrillera autorce muszę przyznać piątkę. Niezwykle intrygujący i wciągający w akcję książki sprawił, że na kilka godzin przeniosłam się w świat stworzony przez Burton. Jednak mój zachwyt książką trochę zmalał przez rozdziały, których autorka starała się ukazać działania sprawcy z kolejną ofiarą w czasie równoległym do prowadzonego śledztwa. Czy to naprawdę było tej książce potrzebne Mary Burton? Zdecydowanie myślę, że nie, przy tak dobrze wymyślonej fabule, taki wątek poboczny był całkowicie pozbawiony sensu.


Brakowało mi również szerszego rozwinięcia wątku relacji między głównymi bohaterami, ponieważ zapowiadał się on bardzo obiecująco. Jednak autorka poprowadziła go w dość oszczędny i drobiazgowy sposób, bez większych rumieńców. A szkoda!


"Przez piętnaście lat zawsze działał ostrożnie. Przeprowadzał się z miasta do miasta, ze stanu do stanu, wodząc za nos różne organy ścigania, starannie dobierał ofiary, atakował w bezksiężycowe noce, nigdy nie nosił przy sobie telefonu i nie używał własnego samochodu. Nie zostawiał żadnych śladów w internecie, nie zagrzewając nigdzie miejsca na dłużej. I zaspokajał swoje mordercze skłonności."


Ostatecznie jednak thriller „Jeden krok przed śmiercią” skradł moje serce emocjonującym zakończeniem i zachęcił do sięgnięcia po resztę twórczości Burton.




Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza

wtorek, 9 listopada 2021

Porozmawiajmy o zwierzętach w średniowieczu ! Recenzja książki "Świnia na sądzie ostatecznym. Jak postrzegano zwierzęta w średniowieczu"

 


Tytuł: Świnia na sądzie ostatecznym. Jak postrzegano zwierzęta w średniowieczu.

Autor: Maja Iwaszkiewicz 

Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie



Wyobrażaliście sobie kiedyś, aby zwierzęta były sądzone jak ludzie i wytaczano im procesy? Jeśli nie to zajrzyjcie do książki „Świnia na sądzie ostatecznym. Jak postrzegano zwierzęta w średniowieczu”. Przytoczone przeze mnie pytanie na początku tej recenzji nie jest przypadkowe, mimo że brzmi jak sami przyznacie absurdalnie. To jednak owe sądy, w których to oskarżonymi były zwierzęta miały miejsce.. Właśnie w średniowieczu. O tym, jak wyglądały rozprawy i kto zajmował się, obroną oskarżonych zwierząt między innymi pisze Maja Iwaszkiewicz w swojej książce.


Albert Wielki pisze też, że każda cecha wynika z jakiejś przyczyny, że ptaki nie posiadałyby zdolności latania, gdyby nie musiały do czegoś dosięgnąć, ponieważ »natura nigdy nie daje organu, który nie byłby potrzebny do konkretnej funkcji«, przebija się więc przez jego dzieło determinizm, absolutny brak przypadkowości w przyrodzie, która według niego ma ściśle określone cele, i racjonalna koncepcja praw natury. Pisze także, że natura zawsze czyni to, co najlepsze”.


Muszę przyznać, że od początku byłam zaintrygowana tą książką, bo jak wiadomo średniowiecze kojarzy się nam z epoką w której centrum zajmowała religia, która dominowała we wszystkich dziedzinach życia ludzi tamtego okresu. Więc książka o poglądach na temat zwierząt wydaje się nieco abstrakcyjna, ale i pomysłowa. I z pewnością będzie nie lada gratką dla miłośników tamtej epoki. Ponadto napisana jest lekkim językiem, chociaż muszę przyznać, że czytając książkę autorka kieruje swój tekst do czytelnika na poziomie między podstawówką a gimnazjum, co sprawiało, że trochę się z tą książką męczyłam i trochę do niej zniechęciłam. Ponadto zabrakło mi szerszego bądź też dokładniejszego omówienia ilustracji, które wzbogacały tekst. Same ilustracje zasługują na ogromnego plusa dla tej książki. Wzbogacają teść i wzbudzają zainteresowanie czytelnika treścią.


Czy polecam? Z czystym sumieniem tak. Z pewnością może być idealnym prezentem, dla młodszego pokolenia czytelników.



Za książkę serdecznie dziękuje Wydawnictwu Poznańskiemu .


wtorek, 2 listopada 2021

Joanna Chyłka powraca ! Recenzja czternastego tomu "Egzekucja" Remigiusza Mroza



 Tytuł: Egzekucja

Autor: Remigiusz Mróz

Seria: Joanna Chyłka, tom 14

Wydawnictwo: Czwarta Strona Kryminału



Od zaginięcia Kordiana Oryńskiego minęły trzy miesiące, mimo wszystkich dostępnych możliwości Chyłce nie udało się natrafić na żaden ślad prowadzący do zaginionego prawnika. Między czasie stara się zrobić wszystko, aby doprowadzić do uchylenia decyzji o odebraniu jej praw do wykonywania zawodu. Obydwie sprawy nie zapowiadają się skończyć dla prawniczki po jej myśli. Jednak jasny promień nadziei pojawia się w momencie, kiedy do Chyłki zgłasza się policjant oskarżony o zabójstwo. Chyłka decyduje się pomóc policjantowi, międzyczasie wydarza się coś czego nikt nie mógł się spodziewać, jednak to tylko jeszcze bardziej komplikuje życie kobiety i stawia ją w trudnej sytuacji.



“Mamy zdolność robienia dość romantycznych rzeczy w nie bardzo romantycznych okolicznościach przyrody.”



Mówiąc, wprost jestem trochę rozczarowana tą częścią Chyłki... Przede wszystkim liczyłam na ciekawsze pociągnięcie wątku zaginięcia Kordiana Oryńskiego, a tymczasem Remigiusz Mróz postanowił ukrócić ten wątek i zakończyć przed wcześnie, który w Oskarżeniu zapowiadał niezwykle ciekawie i dodawał smaczku w całej relacji Zordona i Chyłki. Zwłaszcza że w tej części możemy zobaczyć nietypową twarz Chyłki, jako bardziej empatycznej bohaterki, która mimo swojego mocnego charakteru, posiada też inne oblicza. No szkoda, że w tej części zostało to trochę zmarnowane. Panie Mróz co się z panem dzieje? : D Brakowało mi w tym tomie bardzo Chylki na sali sądowej, jednak mam nadzieję, że ta Chyłka niebawem powróci.

“– Wie pani, że gdyby jakikolwiek gatunek na ziemi nagle przestał istnieć, doszłoby do załamania całego naturalnego porządku? – spytał. – Oprócz jednego. Ludzi. Gdybyśmy my gwałtownie znikli, natura rozwijałaby się w sposób wprost nieprawdopodobny.”




W takim razie co podobało mi się w tej części?
Z pewnością był to pomysł na fabułę, która jak już wcześniej pisałam mogła być trochę lepsza, ale mimo braków bardzo mi się podobała. Bardzo w tym tomie podobał mi się pomysł na rozbudowanie postaci Zordona, którego charakter nabiera jeszcze większej wyrazistości, a postać Chyłki staję się bardziej emocjonalna. Dzięki czemu ten duet razem jest nie do przebicia.

Podsumowując, biorąc pod uwagę, że to już czternasty tom, to można powiedzieć, że nie jest aż tak źle i mógłby być tylko jeszcze lepszy.




Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu :  Czwarta Strona Kryminału   

Magiczna moc rytuału

  Tytuł: Rytuały Autor: Dinitris Xyglatas Tłumaczenie: Nika Sztorc Seria: Zrozum Wydawnictwo: Poznańskie Rytuał — określone specyficzne zach...