poniedziałek, 4 maja 2020

„Wioska Kłamców " od kuchni, czyli krótka rozmowa z Hanną Greń






-Pomysł na napisanie „Wioski kłamców” powstał nagle i bardzo mnie zaskoczył.- opowiada o swojej książce Hanna Greń, polska pisarka, autorka serii kryminalnych, a także ekonomistka. Obecnie pani Hanna jest autorką czterech serii kryminalnych, najnowsza z nich to seria o Dionizie Remańskiej, która wydawana  jest nakładem Czwartej Strony Kryminału.

Półki księgarń uginają się pod seriami kryminalnymi, ten gatunek można uznać za jeden z najpopularniejszych. Przyciąga nas w nim zazwyczaj chęć poczucia, chociażby najmniejszego zastrzyku adrenaliny, ciekawi bohaterowie. To właśnie sprawiło, że w moje ręce trafiła książka Pani Hanny Greń „Wioska Kłamców”. Sam tytuł wzbudził we mnie duże oczekiwania, a opis jeszcze bardziej je podsycił. Jednak oprócz samej propozycji przeczytania książki (lubię „nowo powstające serie”), z chęcią podjęłam się ułożenia krótkiego wywiadu. Nie było to łatwe zadanie, mimo iż na co dzień wywiady przeprowadzam z zawodnikami i innymi osobami związanymi z żużlem, to zawsze wymaga to ułożenia ciekawych pytań. Panią Hannę więc postanowiłam wypytać o kilka rzeczy, które ciekawiły mnie po przeczytaniu „Wioski kłamców”.


Sylwia S. : Zacznijmy może od tego, skąd Pani wzięła  pomysł na napisanie „Wioski kłamców”?

Hanna Greń:Pomysł na napisanie „Wioski kłamców” powstał nagle i bardzo mnie zaskoczył. Odesłałam właśnie do wydawnictwa tekst „Chodzi lisek koło drogi” i zabierałam się do pisania kolejnego tomu cyklu „Śmiertelne wyliczanki”, gdy w mojej wyobraźni zarysował się obraz małej wioski w górach i jej mieszkańców, stanowiących zamkniętą społeczność, niechętnie nawiązującą kontakty z obcymi. Ten obraz nie pasował w żaden sposób do fabuły zaczętej powieści, więc miałam zamiar zapisać go w pliku zawierającym pomysły do późniejszego wykorzystania. Ale opętał mnie do tego stopnia, że podświadomie  zaczęłam wyobrażać sobie sceny związane z tą wioską, a „Rolnik sam w dolinie” zszedł na dalszy plan. Tym samym moja wyobraźnia zdecydowała o tym, co powinnam pisać.


- Dlaczego akurat tytuł „Wioska kłamców”? Długo szukała Pani odpowiedniego tytułu?

Wymyślony przeze mnie tytuł brzmiał trochę inaczej, natomiast „Wioska kłamców” miała być tytułem drugiego tomu. Wydawnictwo, do którego należy decydujący głos w tej kwestii, postanowiło dokonać zmian, z czym zgodziłam się bez cienia pretensji. Pracujący tam ludzie najlepiej wiedzą, jaki tytuł będzie bardziej przyciągał oko czytelnika.

- Co stało się inspiracją do stworzenia bohaterów książki? Bo muszę przyznać, że są one bardzo barwne i intrygujące.
Bohaterowie pojawiali się niejako sami z siebie. Kiedy Dioniza przyjechała do Strzygomia, pierwotnie miała tam spotkać tylko Mirabelkę, pomyślałam jednak, że mogę użyć żon dwóch skazańców dla ożywienia akcji. Sympatyczny aspirant Lipski był postacią zaplanowaną, ale nagle w akcję wskoczył Leszek Hardy, a wraz z nim jego żona. Z kolei Jacek Nowosielski bezczelnie wyszedł z ram, w których usiłowałam go osadzić, i poprowadził akcję wedle własnego widzimisię. Tym samym można więc stwierdzić, że wszystkiemu winna jest moja nieokiełznana wyobraźnia.

- Skąd pomysł, by główna bohaterka była kobietą o imieniu Dioniza?
To było pierwsze imię, które mi się nasunęło. Od tej chwili bohaterka stała się Dionizą i nie było już możliwości zmiany. Chciałam ją przechrzcić na Mariannę, ale nic z tego – moja podświadomość zżyła się z pierwszym pomysłem i palce same wystukiwały na klawiaturze imię Dioniza. Wiem, kiedy trzeba zaprzestać walki, więc się poddałam.


- Ma Pani jakieś swoje ulubione momenty w książce, do których lubi wracać, bądź po prostu powodują uśmiech na twarzy?
W tej książce moim ulubionym fragmentem jest rozmowa Dionizy ze Świniarzem. Planowałam poprowadzić akcję zupełnie inaczej, lecz bohaterowie wykręcili mi niezły numer w trakcie tej rozmowy, a ja nie miałam innego wyjścia, tylko się dostosować. Ale nadal jestem tym zdziwiona.

- Z którą z postaci „Wioski kłamców” Pani się utożsamia? Dlaczego?
Najbliższe są mi Dioniza Remańska i Ewka Kotlarska. Dioniza, podobnie jak ja, nie ma cierpliwości do wysłuchiwania próżnej gadaniny. Jest kobietą, która woli konkretne działanie od czekania, że los rozwiąże za nią problemy. Ewka z kolei milczy, gdy nie ma nic do powiedzenia, a ja także nie mówię po to tylko, by mówić.

- Niebawem wyjdzie kolejna część przygód Dionizy – czy można w niej również spodziewać się takich zwrotów akcji jak w pierwszej?
Oczywiście, że będą zwroty akcji. Bez nich nie da się skonstruować powieści, która wciągnęłaby czytelnika, a już na pewno nie kryminału. O ile autor może ocenić obiektywnie swoje dzieło, to wydaje mi się, że w „Więzach krwi” te zwroty są jeszcze bardziej zaskakujące niż w pierwszym tomie.

- Na co mogą liczyć czytelnicy, czytając tę serię o przygodach Dionizy Remańskiej?
 Czytelnicy mogą liczyć  na to, że przeczytają książki, w których niekoniecznie jest morze krwi, a z każdej strony emanuje przemoc. Od samej zbrodni bardziej fascynują mnie jej motywy, dlatego w moich książkach dość dużo miejsca zajmuje ukazanie powodów, dla których na pozór normalny, przeciętny człowiek decyduje się nagle na odebranie komuś życia.
Czytelnik pozna też małe miejscowości i ich mieszkańców, kierujących się swoistymi zasadami. Spotka się również ze zjawiskami, które nie zawsze da się wytłumaczyć za pomocą nauki czy logiki, jednak dla „lokalsów” są one tak normalne i oczywiste jak istnienie wody czy powietrza.




Bardzo dziękuję Czwartej Stronie Kryminału za możliwość przeprowadzenia wywiadu oraz pani Hani za ciekawe odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Magiczna moc rytuału

  Tytuł: Rytuały Autor: Dinitris Xyglatas Tłumaczenie: Nika Sztorc Seria: Zrozum Wydawnictwo: Poznańskie Rytuał — określone specyficzne zach...