środa, 28 marca 2018

„Klient nasz Pan " - recenzja debiutanckiej książki Rafała Świerzego





Tytuł: „Klient nasz.. Czyli koszmar pracownika działu reklamacji.”
Autor: Rafał Świerzy
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 10.01.2018



Na wstępie pragnę poinformować, że niektóre użyte w recenzji zwroty, mogą mieć charakter obraźliwy dla rodzaju ludzkiego. Więc jeśli jesteś wrażliwa/y i bierzesz wszystko do siebie nie czytaj tej recenzji. Gdy jednak zdecydujesz się na przeczytanie, to pozostaw po sobie komentarz.

Recenzja zawiera lokowanie produktu.

Cokolwiek byśmy nie kupili, ta rzecz, gdy się zepsuje,  podlega w sklepie działowi  reklamacji.
Do działu reklamacji można zgłosić się z każdą sprawą, ponieważ pracują tam ludzie, którzy mają zadanie odpowiedzieć na każde nasze zgłoszenie. Jednak nie zawsze są to zgłoszenia sensownej treści.


„Po przeczytaniu i przemyśleniu niektórych zachowań klientów możecie nawet zacząć wierzyć w istnienie równoległego świata czy kosmitów uwięzionych w ludzkich ciałach. “


Autor w swojej książce „Klient nasz... Czyli koszmar pracownika działu reklamacji" przedstawia to, z czym przyszło mu się spotkać w czasie swojej pracy. Przedstawił sytuacje, które na pierwszy rzut śmieszą do łez, jak na przykład historia zgłoszenia, w którym kupujący chciał się dowiedzieć czy sześć sztuk to trzy pary lub klientki, która chciała wiedzieć na ile kroków świeci zakupiona żarówka. Zabawne nie? Owszem, ale aż trudno uwierzyć, że ludzie o takie rzeczy pytają. Przytoczone historie to tylko zalążek tego, co znajduje się w książce. A im dalej tym..właśnie, ktoś by napisał, że śmieszniej.ja uważam, że gorzej, bo, mimo że momentami płakałam ze śmiechu, to książka Świerzego , zachwiała mocno moją wiarą w ludzi.
Tak, tak miałam pisać o książce, a nie o tym w jakich ludzi wierzę, jednak wierzcie kochani, mówiąc o tej książce nie da się pominąć tego faktu. Bohaterowie wspomnień autora nie wykazują się, tym czym ewolucja obdarzyła człowieka, czyli rozumem, z kolei skłania to do refleksji, czy aby człowiek nie cofa się w rozwoju, skoro niektórzy wykazują się tak skrajną głupotą.

Treść wzbudziła we mnie podziw dla jej twórcy, że miał cierpliwość, odpowiadać na wszelkie  bezsensowne pytania w uprzejmy i tolerancyjny sposób. Cóż zapewne to wymóg pracy w reklamacji, ale i wg mnie próba charakteru. Książkę oceniam jako bardzo dobrą. Podoba mi się styl, jakim jest napisana, liczę, że autor skusi się do napisania drugiej części.

Za możliwość przeczytania książki , napisanie jej recenzji i egzemplarz z dedykacją dziękuję autorowi Rafałowi Świerzemu.



Przypisy
“cytat z portalu lubimyczytac.pl
**zdjęcie Molik Książkowy 

sobota, 24 marca 2018

Ostatnie starcie...- recenzja ostatniego tomu Czarnego Wygonu




Tytuł: „Czarny Wygon. Bisy ll”
Autor: Stefan Darda
Seria: Czarny Wygon, tom 4
Wydawnictwo: Videograf



Ze smutkiem rozpoczęłam lekturę ostatniej części Czarnego Wygonu. Sięgnięcie po nią zajęło mi trochę czasu, jednak z wielką ciekawością czytałam kolejne kartki. Nie mogąc doczekać tego, jak zakończy się cała historia stworzona przez Stefana Dardę.

Starcie Witka z Czarnym i księdzem Dobrowolskim wkracza na ostatnią prostą. Bohater ma przed sobą niełatwe zadanie, ponieważ nad Bliżowem pojawia się widmo podobnej klątwy, która pogrążyła Starzyznę i jej mieszkańców. Dodatkowo jego największy przyjaciel w dalszym ciągu tkwi na Czarnym Wygonie, a musi on jeszcze uratować porwanego przez upiory synka Teresy.

Akcja i fabuła
Od samego początku Darda nie zostawia chwili wytchnienia, akcja jeszcze bardziej nabiera tempa, niż w poprzednich częściach. Chociaż "Co za dużo, to nie zdrowo", kontynuowany wątek ratowania Adama wydaje mi się być w tej części wystarczający, by doprowadzić nas do końca książki, jednak niektóre, zawarte w tej części krótkie epizody, bądź postacie, które pojawiają się dosłownie znikąd są dla mnie niepotrzebne.


“-Gdyby można przeprowadzić dowód na istnienie Boga, to wiara w niego przestałaby być jakąkolwiek wartością.”

Z trudem żegnałam się z Czarnym Wygonem, ponieważ pokochałam tę serię. A czwarty tom podobał mi się najbardziej, mimo że czytałam go po trochu. Pomimo, że nie podobało mi się zepchnięcie księdza Dobrowolskiego do postaci parobka Bobowicza , bo liczyłam, że Darda bardziej doceni jego postać lub bardziej ją rozbuduje, to autor zdobył moje serce.Druga część Bisów i jednocześnie ostatnia część przygód Witka na Roztoczu jest wisienką na torcie. Wzbudza też chęć udania się w miejsca, w których rozgrywa się akcja powieści. Owiewa te miejsca nutką dreszczyku i ciekawości.

Ta ostatnia część na pewno zachwyci, tych, którzy pokochali serię o Czarnym Wygonie.

Całą serię oceniam na mocne 8.



Za książkę dziękuję wydawnictwu





Przypisy.
*cytat z strony lubimyczytac.pl
**zdjęcie Molik Książkowy 


środa, 14 marca 2018

Wydostać się z otchłani.. - moja recenzja książki Martyny Senator „Z otchłani "





Tytuł: „Z otchłani”
Autor: Martyna Senator
Cykl: Z popiołów, tom 2
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 15.02.2018




Na „Z otchłani" autorstwa Martyny Senator czekałam z wielką niecierpliwością, ponieważ poprzednia historia zawarta w książce „Z popiołów" zrobiła na mnie duże wrażenie.



Kaśka jest dobrą przyjaciółką Sary i szczęśliwą dziewczyną Adama od paru lat. Dziewczynie wydaje się, że nic nie może zakłócić jej szczęśliwego związku, aż do czasu Walentynek. W ten dzień dziewczyna dowiaduje się od Adama o jego zdradzie. By oderwać dziewczynę od myśli o byłym chłopaku, jej koleżanka z pracy — Mirka umawia ją na randkę z mężczyzną z portalu randkowego — Szymona. Początkowo nic nie wyskakuje, aby tych dwoje miałoby połączyć jakieś uczucie.

„Zaufanie w związku jest jak spadochron. Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie wyskoczy z samolotu bez asekuracji. Dlaczego więc niektórzy ludzie są na tyle głupi, że decydują się na związek, w którym szwankuje tak ważny element? W dodatku naiwnie wierzą, że uda im się bezpiecznie wylądować... Idioci.”




Akcja i fabuła
Początek książki wydaje się trochę monotonny, przez ciągnący się wątek związany ze zdradą Adama. Jednak, gdy tylko ten wątek zostaje zamknięty i akcja przechodzi do wątku z Szymonem, powieść staje się dynamiczna i wciągająca. Budowane napięcie wzbudza coraz większą ciekawość.
Postacie.
Żadna z postaci nie zyskała mojej szczególnej sympatii. W „Z otchłani" na pewno poznajemy bardziej samą Kaśkę. Można powiedzieć, że jej charakter ulega zmianie. Po zdradzie staje się typową smętną dziewczyną, która traci wiarę w siebie,jednak wraz z rozwijającą się znajomością z Szymonem, dziewczyna zaczyna się zmieniać.Zmianie ulega także Szymon, poznajemy go jako pozornie beztroskiego faceta, który unika zaangażowania w związki i mało odpowiedzialnego. Zwrot akcji powoduje, że chłopak zaczyna starać się być bardziej odpowiedzialny i pragnie też zbudować z stabilny związek.


„Wszystko zaczyna się od pierwszego uśmiechu, pierwszej dłuższej rozmowy,pierwszego powierzchownego sekretu, czy podania komuś pomocnej dłoni... Przyjaźń to taka wędrówka na wielu płaszczyznach. Jeśli teraz się do ciebie uśmiechnę, a ty ten uśmiech odwzajemnisz, to razem wykonamy pierwszy krok.”



Zawarta w książce Senator historia bardzo przypadła mi do gustu i bardzo zaintrygowała. Mimo swojego zachwytu nią jedna rzecz mnie w niej rozczarowała. Rozczarowanie ma związek z wątkiem jednego z bohaterów - Szymona. Sam pomysł bardzo mi się podobał, jednak wydaje mi się, że nie do końca został wykorzystany jego potencjał. Spodziewałam się nieco innego przebiegu wydarzeń, niż miało to miejsce w książce. Kolejnym malutkim „ale" był charakter chłopaka. Nie wiem czemu, ale po jego postaci spodziewałam się, że to będzie postać odpowiedzialnego faceta, po przejściach, który twardo stoi na ziemi. A jego postać okazała się być kompletnym tego przeciwieństwem z początku, niby zmienił to zwrot akcji, jednak taka raptowna zmiana,nie sprawiła, by uczucie rozczarowania znikło.

Nie podobał, mi się też ciągnący się wątek z Adamem, wydał mi się za długi. Miałam nadzieję, że autora szybko zakończy wątek rozstania, lub przynajmniej nie będzie go przedłużać ni stąd, ni stamtąd pojawiającym się byłym chłopakiem.

Mimo tych małych wad historia Kaśki, mnie wciągnęła, lubię od czasu do czasu przeżyć coś „z życia wziętego", przedstawionego w postaci ciekawej historii.


Książkę jak najbardziej polecam do przeczytania, ponieważ jest ciekawa.
Ja czekam teraz z niecierpliwością na kolejną książkę,z tej serii.

Wydawnictwo : 





Przypisy.
*cytaty z książki „Z otchłani”, wzięte z portalu lubimyczytac.pl
**książka kupiona przeze mnie
***zdjęcia Molik Książkowy 

poniedziałek, 12 marca 2018

To marzenie wybiera Marzyciela czyli przedpremierowa recenzja książki „Strange the Dreamer. Marzyciel "




Tytuł: „Strange the Dreamer. Marzyciel”
Autor: Laini Taylor
Tłumaczenie: Bartosz Czartowski
Cykl: Strange the Dreamer, tom 1
Wydawnictwo: SQN
Premiera w Polsce: 14.03.2018



„Strange the dreamer. Marzyciel" to książka autorstwa Laini Taylor, która jeszcze przed swoją premierą zyskała niemały rozgłos i wiele słów zachwytu. Wieści głoszą, że była pożądana jeszcze przed pojawieniem się tłumaczenia i ujawnienia wyglądu polskiego wydania.


„Lazlo uniósł głowę i spojrzał na lśniącą cytadelę z obcego niebieskiego metalu, unoszącą się na niebie.”(*¹)

Lazlo Strange został wychowany przez mnichów krainie zwanej Zosmą. Szczęście sprawiło, że któregoś dnia trafił do Wielkiej Biblioteki Zosmy i tam już pozostał. Chłopak został bibliotekarzem i tam zyskał przydomek Strange Marzyciel. Owo przezwisko nawiązywało do tego, że Strange marzył i wierzył w rzeczy, czy też poszukiwał  istnienia tego, w co ludzie, dawno już przestali wierzyć. Tym czymś był Szloch. Pewnego dnia nadarza się okazja i Lazlo ma okazję udowodnić wszystkim, że marzenia się spełniają.

Akcja i fabuła
Jak na książkę, której akcja wciąga treścią od samego początku, ma niewiele wątków. Początek „Marzyciela" jest tylko króciutkim wstępem do dynamicznie rozwijającej się akcji i wątków fabuły. Fabularnie mamy przedstawione dwa wątki, wątek spełniającego się marzenia głównego bohatera i wątek młodych bogów, żyjących w cytadeli nad Szlochem. Po jakimś czasie autorka bardzo umiejętnie splata ze sobą obydwa wątki w jeden. Zakończenie książki pozostawia ogromny niedosyt przygód młodego bibliotekarza, ale też lekko rozczarowuje.
Postacie.
Ciekawymi postaciami w książce są mieszkańcy cytadeli unoszącej się nad Szlochem. Są to dzieci bogów. Różnią się oni nie tylko swoimi mocami, ale także charakterem. Najbliżej z nich poznajemy Sarai.
Świetnie też został stworzony główny bohater Lazlo Strange. Wykazuje się on niezwykłą determinacją w dążeniu do spełnienia swojego marzenia, nie zważając na to, co mówią inni. Jednak bywa też zbyt pomocny i naiwny pomagając innym. Mimo tego bardzo polubiłam jego postać. Irytującą mnie do granic możliwości postacią była postać Thyonea Nero. Niby będący pod naciskiem ojca i królowej biedaczek, ale też oszust oraz samolub. Jego postać kula mnie w oczy, za każdym razem, gdy przyszło mi o niej czytać.
Pozostałe postacie zostały również dobrze dopracowane, jednak moją największą sympatię zdobyła Sarai oraz Lazlo.

„Ale to nie książki były owym marzeniem. Lazlo wetknął swą fantazje pomiędzy ich stronice niczym zakładki i zadowalał się tym, że tam po prostu jest. Fakty pozostawały jedynie faktami; nic, co wyczytałby lub znalazłby na półkach Wielkiej Biblioteki Zosmy, nie przybliżyłoby go nawet o krok do Szlochu.” (*²)


Autorka „Marzyciela" zabiera w niesamowity świat, którego podstawą są marzenia i sny. Ukazuje jaką wielką moc ma wiara w to, co innym wydaje się, że nie istnieje, pobudza także w samym czytelniku rozmyślania na temat swoich marzeń. Książka bardzo mi się podobała, mimo to nie obyło się bez rzeczy, które mnie lekko zbulwersowały. Taką rzeczą było zakończenie, mam ostatnio do nich pecha, bo każde mnie praktycznie rozczarowuje. Staram się być jakoś wyrozumiała, bo przecież trzeba jakoś zakończyć książkę i zachęcić do przeczytania następnego tomu ale..kończenie książki jakimś intrygującym, bądź nie potrzebnym wydarzeniem jest dla mnie denerwujące.
Serce skradły mi za to ciekawe opisy, krainy Szlochu w marzeniach Lazlo. Autorka podpisała się w nich bogatą wyobraźnią. Całości zachwytu dopełnia przepiękna okładka. W odcieniu niebieskim ze złotą ćmą.



„Marzyciel" jest rewelacyjną powieścią godną polecenia, rozbudza wyobraźnię i wciąga w fascynujący świat.


Wydawnictwo


Przypisy
*cytaty z książki „Strange the dreamer. Marzyciel”
**cytat (*¹) Rozdział 22 strona 172 ***cytat (*²) Rozdział 7 strona 56
****zdjęcia Molik książkowy
*****książka zakupiona przeze mnie 

Magiczna moc rytuału

  Tytuł: Rytuały Autor: Dinitris Xyglatas Tłumaczenie: Nika Sztorc Seria: Zrozum Wydawnictwo: Poznańskie Rytuał — określone specyficzne zach...