Tytuł: “Przyjaciele bez bonusu”
Tytuł oryginalny: Friends Without Benefits
Autor: Penny Reid
Tłumaczenie: Maria Kabat
Seria: Kółko Singielek Miejskich, tom 2
Wydawnictwo: Poradnia K
Data premiery: 20 czerwca 2018
Dziś recenzja drugiego tomu serii “Kółka Singielek Miejskich”.
Po Jane z pieszego tomu Kółka Singielek Miejskich czas teraz na Elizabeth.
Pewnego dnia w szpitalu, w którym pracuje dziewczyna zjawia się Nico Manganiello, sława telewizji i dawny kolega Elizabeth. Dziewczyna niezbyt entuzjastycznie podchodzi do tego spotkania, a to jeszcze nie koniec, niedługo ma odbyć się szkolny zjazd absolwentów, który lekko skomplikuję życie bohaterki.
Pewnego dnia w szpitalu, w którym pracuje dziewczyna zjawia się Nico Manganiello, sława telewizji i dawny kolega Elizabeth. Dziewczyna niezbyt entuzjastycznie podchodzi do tego spotkania, a to jeszcze nie koniec, niedługo ma odbyć się szkolny zjazd absolwentów, który lekko skomplikuję życie bohaterki.
“– Ci, którzy nie robią na drutach, nigdy nie będą w stanie zrozumieć dynamiki, jaka panuje w takiej grupie.“ (*¹)
AKCJA I FABUŁA
AKCJA I FABUŁA
Akcja książki jest bardzo stonowana, są momenty, które porywają, ale są takie co, lekko nudzą. Fabularnie jest już ciekawiej, bo pojawia się intrygujący wątek miłosnego trójkąta, który odrobinę podsyca całość. Robi to również wątek związany także z Nickiem.
STYL I JĘZYK
Taki sam jak w przypadku poprzedniej części. Autorka ciekawie opisuje przebieg akcji. Używa do tego lekkiego wciągającego języka.
“– Jakie to dla Ciebie typowe, Nico. Męski szowinizm doprawiony wiadrem arogancji.“ (*²)
POSTACIE
ELIZABETH
Moje odczucia co do tej bohaterki są mieszane. Czemu? Elizabeth, mimo że wzbudziła moją sympatię, to momentami wydawała się strasznie dziecinna. Ciągle też bez sensu powracała do swojej przeszłości, gmerała w niej i ciągle się nią zasłaniała, była też okropnie niezdecydowana. Moją sympatię zdobyła, tym, że jest postacią bardzo wesołą, i lubi robić ludziom różne psikusy.
Pozostałe postacie.
Większość postaci znana już jest z poprzedniej części, ale też i pojawią się nowe. Niektóre z tych nowych postaci wg mnie są zbędne i budowane z nimi malutkie wątki są odrobinę bez sensu np. postać doktora...
“Przyjaciele bez bonusu” to lekka i przyjemna w czytaniu pozycja. Autorka po raz kolejny uraczyła ciekawą historią z bardzo intrygującym happy endem.
Książka bardzo mi się podobała. Była idealną pozycją, by odetchnąć od kryminałów i młodzieżówek, a także na gorące południe.
Za książkę dziękuję
Przypisy.
*cytaty z książki “Przyjaciele bez bonusu”
**cytat (*¹) Rozdział 6, strona 89
***cytat (*²) Rozdział 6, strona 97